Łukasz Bardziński Łukasz Bardziński
58
BLOG

W poszukiwaniu miejskiej duszy

Łukasz Bardziński Łukasz Bardziński Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Miasta mają dusze to stwierdzenie trącące banałem. Gdyby się jednak pochylić nad tematem sprawa wydaje się jak najbardziej poważna. Na początek należałoby wprowadzić korektę, do powyższej tezy.
Są miasta, które mają dusze. Ale nie wszystkie. Wiele jest miast, które spotykamy podczas naszych podróży, czasem nawet w nich mieszkamy, odnajdujemy w nich jakieś urocze zakamarki. Ale trudno w nim odnaleźć ludzki element. Po prostu są, czasem jak zwyczajne pudełko zapałek, a czasem jak piękna bombonierka, ale trudno w nich znaleźć jakieś ludzkie elementy.
Z miastami jest jak z ludźmi, każdy ma swój gust, czasem coś zaiskrzy z nieznanych przyczyn i przyciąga nas coś do tego miejsca, niczym tajemnicza nieznajoma, od której widzieliśmy piękniejsze kobiety, ale jednak nie możemy od niej oderwać wzroku. 
Najbardziej urzekającą mnie miejską duszę posiada Barcelona. Można wskazać piękniejsze, oferujące więcej atrakcji, ciekawsze i większe miasta. Ona jednak ma coś co ją wyróżnia. Uwodzi. Zaprasza do szaleńczego tańca i czaruje swoim wdziękiem. A kiedy trzeba ją opuścić, zostawia w pamięci swój uśmiech, który będzie nam przypominał, że musimy do niej powrócić.
Podobną duszę posiada Jerozolima. Ona nie jest piękną uwodzicielką, która porywa nas na szaloną randkę, podczas której możemy znaleźć również czas na kontemplacje piękna. Jerozolima to tajemnicza Arabka, schowana za chustą, spoglądająca na nas swoimi pięknymi oczami. Zaprasza nas ona do przygody, do końca jednak nie wiemy, czy będzie to przygoda duchowa, podróż w głąb siebie, do korzeni naszej wiary. Zapewne będzie ona nam towarzyszyć w tej podróży, jednak jednocześnie potrafi Jerozolima pochwycić nas za rękę, zaciągnąć w wąską uliczkę i zaprosić do odkrywania dobrodziejstw bliskiego wschodu bliższych ciału, z ich tajemniczymi zapachami i smakami.
Ale miasta to nie tylko piękne kobiety. Praga dla mnie jest mężczyzną. Skrywającym się pod pięknymi szatkami, trochę przypudrowanym, jednak kiedy siada się z nim przy piwie najlepiej w oldschoolowej gospodzie, okazuje się, że ten dandys ma sporo ciekawych historii do opowiedzenia i bardziej przypomina Indianę Jonesa, niż wskazywałaby na to jego powierzchowność.
Inny jest Kraków, w dobrze skrojonym garniturze, z obyciem kawalerzystów z minionej epoki. Ale i z ułańską fantazją. Zna swoją wartość i królewskie pochodzenie, potrafi onieśmielić, ale przy bliższym poznaniu okazuje się świetnym kompanem. A to co wspólnie z nim przeżyliśmy zostanie na długo w naszej pamięci. Może nawet do końca życia.
A Gdańsk? On ma obrośniętą twarz pirata. Każde spotkanie to nowa opowieść, posmak przygód i zapach egzotyki. Toruń, to trochę zubożały szlachcic, niepozorny gdy zestawimy go z innymi, ale przy bliższym poznaniu zachwyci nas swoją historią, a i nutę sarmackiego szaleństwa w nim odnajdziemy.
Dusze mają też mniejsze miejscowości jak Biskupin, ten przypomina mi starą kobietę, skrywająca tajemnicę. Od nas zależy, czy będzie to dobra babcia, która opowie jak to dawniej bywało, wiedźma, która ściągnie na nas nieszczęścia, czy może pod zasłoną zmarszczek, kryje się emerytowana wróżka, która podaruje nam eliksir miłości.
Nasze spotkania z miejskimi duszami na pewno inspirowane są przez wspomnienia, czasem jednak potrafią nas zauroczyć od pierwszego wejrzenia i same zapraszają do stworzenia wspólnych wspomnień.

urodzony w roku 1984, marzy o świecie będącym przeciwieństwem książki Orwella, z której tytułem jego urodziny się zbiegły. Politolog, przez monarchistów uznany za przedstawiciela romantyzmu politycznego. Uwielbia poznawać świat i odkrywać pozapolityczne aspekty romantyzmu. Pisze i czyta w dużych ilościach. Najlepiej przy akompaniamencie dobrego rocka w tle.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości